- autor: radar796, 2015-03-15 18:46
-
"Drużyna piłkarska jest jak fortepian.
Potrzebujesz ośmiu, żeby go nieśli, i trzech, którzy umieją na tym cholerstwie grać ."- powiedział kiedyś trener Bill Shankly. Dziś w Koronie zabrakło co najmniej dwóch z tych trzech... :)Stan równowagi chwiejnej...chciałoby się powiedzieć określając grę Korony w meczach z Czerniewicami. Fakt, że Nasza Drużyna przystąpiła do dzisiejszego spotkania bez kilku podstawowych zawodników bezlitośnie wykorzystali gracze Relaxu aplikując nam 7 bramek. W Koronie siła ofensywy przez cały mecz była bliska zeru, choć to nasi zawodnicy byli bliżej zdobycia pierwszej bramki w tym meczu. "Niewykorzystane sytuacje..."- Nie trzeba kończyć. Zapędy Koroniarzy zostały szybko zażegnane bramką w 8. minucie meczu, kiedy to po wyjściu Pawła głęboko w pole karne zawodnik Czerniewic pewnie umieszcza futbolówkę w siatce. Nasi próbując wyciągnąć wnioski z ubiegłotygodniowego spotkania skracają podania, lecz sytuacji strzeleckich nadal jak na lekarstwo. W powodzeniu naszych akcji skutecznie przeszkadzają "wszędobylscy" obrońcy rywala lub po prostu niedokładność naszych podań i brak" pokazywania się do gry". Raz po raz zawodnicy Korony będący w posiadaniu piłki rozkładaniem rąk sygnalizowali, że nie mają komu zagrać piłki, by rozwinąć akcję. Druga bramka dla rywali pada w 18. minucie. Tym razem to stały fragment gry. Po rzucie rożnym skutecznie interweniuje Paweł, wobec dobitki jest jednak bez szans. Mijają 2 minuty i może być 3:0- Koronę w tej sytuacji ratuje Jacek Gos wybijając piłkę zmierzającą do bramki poza linię końcową. Nic już nie ratuje nas w 37. minucie piłka po strzale rywala odbija się jeszcze od lewego słupka i ląduje w naszej bramce po raz trzeci. Tak kończy się pierwsza część spotkania. Na drugą za Maćka Mastalerza zostaje wpuszczony Łukasz Fastyn, który ostatnio grał dla Korony chyba ze 100 lat temu, ale nie ma innej opcji na jakiekolwiek odswieżenie drużyny. Nawet dobrze mu idzie...biega, (chyba) taktycznie fauluje i wgl jest w grze :)Większość gry w II części spotkania to przeszkadzanie Relaxowi w ich atakach bokami boiska głównie przez Maćka Dębskiego, Bogdana i Pepka oraz sporadyczne nasze prostopadłe podania w kierunku (bo nie" do") naszych napastników. 70.minuta przynosi kolejną bramkę gospodarzy, ku uciesze tutejszych fanów. Zawodnik Relaxu wykorzystuje dobre dośrodkowanie i głową kieruje piłkę w stronę bramki. Słupki też grały dziś dla rywali-po tej główce ponownie słychać charakterystyczny metaliczny dźwięk i piłka ląduje za plecami Domana.Zaczepne akcje Patryka Dębskiego, Tomka Woźniaka czy Mateusza Gutowskiego konsekwentnie przerywają defensorzy Relaxu. Wygląda to trochę, jak walenie głową w mur- piłki długie, sprytnie przepuszczane, krótkie podania, gra z klepki-nic nie przynosi efektu. W 75. minucie na boisku pojawia się Jurek Król, próbując podpowiedzi zza linii bocznej wprowadzić w do gry zespołu, ale jak nie idzie to nie idzie. Ostro grający Czerniewiczanie prą do przodu sprawiając wrażenie, że nasi piłkarze stanęli w miejscu. Szansa na honorowe trafienie pojawia się w 80. minucie. Strzał w sytuacji sam na sam oddaje po długim rajdzie prawą stroną Dominik Kowalczyk, jednak bramkarz Ralaxu wyciągnięty jak struna chwyta piłkę. Końcówka meczu to nasze wyczekiwanie gwizdka i strzelecki trening Czerniewic. Najpierw po szybkiej akcji zespołowej pada 5. bramka, chwilę później sędzia gwiżdże rzut wolny tuż przed polem karnym. Ładne, trzeba przyznać, uderzenie "a'la Justyn" koło lewego słupka przynosi 6. bramkę. Już w doliczonym czasie pan Waluchowski wskazuje jedenastkę dla Relaxu. Strzał-gol. 7-0Nie będzie chyba przesadą, gdy powiemy, że Korona na ten mecz wybiegła, bo nie wybiec nie wypadało. Braki kadrowe widoczne były na pierwszy rzut oka. Dobrze, że to nie piłka ręczna- tam za grę pasywną sędzia odbiera piłkę, nie trzeba czekać na rywali...Żeby nie siać paniki przypomnijmy, że w ub. sezonie z Czerniewicami również szło nam jak po grudzie a potem w lidze było fajnie więc głowy do góry. Ważne, że kibice " semper fidelis"-pomogą nam nieść ten fortepian =). ZAPRASZAMY na kolejne mecze :)