- autor: radar796, 2017-10-02 22:52
-
Przed meczem Korony z Unią II Skierniewice nie było trudno wskazać, kto jest faworytem tego starcia. Graliśmy z ówczesnym liderem, który jedyną zanotowaną porażkę poniósł już po zejściu z boiska, na którym zaaplikował rywalom 5 bramek. Nasi nie przestraszyli się skierniewiczan i od pierwszych minut ofensywnie atakowali gości - jakby w myśl zasady “bij mistrza”.
Kilka pierwszych udanych akcji dało Koroniarzom poczucie, że “nie taka Unia straszna” a bramka MATEUSZA PEJSKIEGO z ósmej minuty tym bardziej to potwierdziła. Świadomi jednak, że takie prowadzenie żadnego bezpieczeństwa nie daje dalej budujemy akcje, by je podwyższyć. Zanim doczekaliśmy się drugiej bramki kilka okazji zdążyliśmy zmarnować. Rosła niecierpliwość, bo w meczu z takim przeciwnikiem wielu tak relatywnie dogodnych sytuacji nie należało się spodziewać. O dziwo zawodnicy trenera Kosteckiego wyraźnie tego dnia nie mieli na nas pomysłu. Do tego skuteczna formacja obronna GKSu i bramkarz często grający jak typowy “ostatni obrońca” skutecznie rozbijali akcje w okolicach pola karnego ‘Domana’. Od 39. minuty mamy już dwie bramki przewagi, gdyż swoje “pięć groszy” dokłada BARTOSZ SŁODKI ! 😉 Dodajmy, że to już 7 gol Bartka w tym sezonie (czyli po 5 meczach). Na tych dwóch golach zakończył się dorobek strzelecki obu ekip w pierwszej polowie, co nie znaczy, że nie było okazji, by go powiększyć. Najlepsza z nich nadarzyła się po zbyt dalekim wyjściu bramkarza Unii,niestety piłka zmierzająca do pustej bramki “napatoczyła” się na słupek… Wraz z początkiem drugiej połowy przyjezdni pocisnęli odważniej, chcąc szybko odrobić straty. Po jednej z akcji pada nawet bramka- chyba strzelona prawidłowo, ale młody sędzia sugerując się wskazaniem asystenta odgwizduje Unitom spalonego. Co do sędziowania w tym sezonie mozemy odnieść wrażenie, że Związek wybrał mecze Korony na “ogrywanie się” młodych arbitrów w roli sędziów głównych.... Odnośnie spalonych natomiast był to jeden z nielicznych (jak nie jedyny) “ofsajd” Unii...naszych na palcach jednej ręki nie da się niestety policzyć. W 69 minucie meczu pada za to bramka gdzie nie ma już żadnych wątpliwości. MATEUSZ GUTOWSKI huknął z ok. 20 metrów tak, że bramkarzowi zostało tylko obejrzeć futbolówkę za plecami. Trzecie trafienie powoduje delikatne cofnięcie i skupienie się na utrzymaniu korzystnego rezultatu w pozostałych 20 minutach. Każdą nadarzającą się sytuację staramy się jednak wykorzystać. Najlepiej postarał się w 73. minucie KRZYSZTOF SKURA, który swoją bramką wprowadził już całkowity spokój o 3 punkty w tym pojedynku. Tym bardziej, że u rywali coraz częściej pojawiają się proste błędy- może wynikające ze zmęczenia, lub znajdowania się w ‘nowych okolicznościach’ odrabiania aż 4 bramek. Do tego tracą oni zawodnika, gdyż w 80. minucie “wylatuje” obrońca po obejrzeniu drugiej żółtej kartki. Finalnie dowozimy cztery bramki, nie tracąc żadnej. Pewnego 4:0 nie spodziewało się raczej wielu...a mogło być przecież jeszcze lepiej. Za to wielkie brawa dla każdego zawodnika KORONY obecnego w Kono!!!!!! Po tej kolejce m.in. dzięki naszemu zwycięstwu nastapiła pierwszy raz od początku rozgrywek zmiana lidera. Obecnie jest nim Sobpol Konopnica, która zdemolowała LKS Grabice 0-11. Za tydzień przed Koroną mecz wyjazdowy w Białej Rawskiej, a rywalem Victoria Chrząszczew. Wbrew pozorom może to być spotkanie o wiele cięższe niż ostatnie. Wierzymy w chłopaków i 3pkt, ale w żadnym wypadku “z góry” kompletu nie dopisujemy bez wywalczenia go na boisku.