- autor: radar796, 2019-06-30 15:56
-
Mimo wszystko
Było gorąco… w niedzielne przedpołudnie przy ok. 30 kreskach na plusie stanęliśmy naprzeciw mistrzom ubiegłego sezonu klasy B- MAZOVII Rawa Mazowiecka. Za nami w lidze dwie porażki - jedna bolesna, druga trochę pechowa. Jednak to jest puchar, a nasi wiedzą na co ich stać :) Lubimy "trudne mecze" - no to "bij mistrza". Zaczęliśmy lepiej od gospodarzy, KORONIARZOM częściej udawało się dostać pod bramkę rywali i oddać strzał. Rawianie swój pierwszy mieli grubo po 10. minucie meczu gdy na naszym koncie były już takie 3 czy 4. Obawy, że nasi po takim początku będą z minuty na minutę słabsi okazują się niesłuszne. Owszem, z biegiem czasu trochę oddajemy pole "tutejszym", ale to po naszej stronie po pierwszej części meczu są 3 rzuty rożne i 2 groźne strzały z dystansu. Gospodarze jakby czekali, aż się Koroniarze zmęczą…. No i wydaje się, że to słuszna taktyka bo od początku drugiej połowy są stroną dominującą. Stojący w naszej bramce Paweł Domański kilkakrotnie łapie piłkę zmierzającą w światło bramki, ale nie takie strzały na Domana ;) Nasi mimo świadomości, że walory fizyczne stoją po stronie rywali dzielnie się trzymają. Mazovia natomiast chyba nie ma na nas pomysłu……. Nie tylko tego nie ma - dziwi fakt, że zawodnicy klubu tak często dziękującemu sponsorom przychodzą po (kultowy lek na całe zło) zamrażacz do "budki" Korony. No spoko mamy, to pomagamy-nie wina to cierpiącego zawodnika. W przeciągu 90 minut przy tej temperaturze "arbiter" oczywiście ogłasza dodatkowe przerwy "na wodę". Po jednej z nich około 70. minuty Koroniarze strzelają bramkę. Tu rozpoczyna się festiwal nieporozumień. Dobrze nam znany sędzia liniowy Chojecki nic nie widział-nie reaguje (najlepiej) Sędzia główny widzi faul w tym, że bramkarzowi piłka wyślizguje się z rąk i bramki Dawida Kłosa nie uznaje. Liniowy mimo, że faulu nie widział nie reaguje. Wygląda to wszystko na delikatną drukarnię… Na KORONĘ tusz w tej drukarce był jednak za słaby. Mimo kolejnych groźnych ataków miejscowych to my na 7 minut przed końcem potyczki, gdy pachniało już rzutami karnymi (bo pewnie z racji warunków taka by była decyzja obu stron) zdobywamy zwycięską bramkę. Wcześniej kocioł niesamowity-strzały, wybicia, słupek… aż w końcu drogę do bramki znajduje PAWEŁ STĘPNIAK i zapewnia Koronie awans do półfinału rozgrywek. Tam przyjdzie zmierzyć się nam z LKS Grabice lub LKS "WOLA" Wola Chojnata. W meczu przeciwko Mazovii WYgrali: P. Domański,P. Pawlak (k), K. Stolarczyk, D. Lula, R. Stępniak, S. Rymarczyk, D. Badur, K. Ciężkowski, W. Stankiewicz, P. STĘPNIAK, D. Kłos (P. Rymarczyk)... W gotowości byli: D. Łopatka, D. Lechowski, B. Król.